Zgrupowanie w Gdyni
31.08.11
Ostatni dzień zgrupowania dobiegł końca. Moim zdaniem można zaliczyć je do bardzo udanego. Wiele rzeczy się tu nauczyłem i udoskonaliłem technikę. Teraz dzień przerwy na zregenerowanie sił i od piątku ruszamy w bój. Trening był stosunkowo krótki ok. 3h, zakończony wyścigiem z zaprzyjaźnionymi łódkami z innych klubów. Zgrupowanie zakończyliśmy wygrywając go, z czego bardzo jesteśmy zadowoleni. Życzcie nam samych takich startów podczas zawodów. Po spłynięciu ostatnie przygotowania sprzętu. Wypolerowaliśmy dno dla lepszego poślizgu, umyliśmy łódkę i ponton trenera. Wieczorkiem w domu namalowaliśmy jeszcze numery na spinakerze. Udanego rozpoczęcia roku dla tych, którzy jutro się na nie wybierają. Pozdrawiam a w szczególności moją kochaną siostrzyczkę Weronikę.
30.08.11
Po zmniejszeniu intensywności treningów przez trenera przed zawodami, trenowaliśmy dziś 3 godzinki. Było okropnie zimno, ale na szczęscie w klubie jest prysznic z ciepłą wodą, pod który wskoczyłem natychmiast po spłynięciu. Nauczka na przyszłość, żeby cieplej się ubierać. Po spłynięciu krótka odprawa. Potem pomagałem kolegom i koleżankom przy naklejaniu numerów na ich nowe żagle. Komedia, na której byliśmy dziś w kinie ,,O pólnocy w Paryżu” okazała się bardzo dobrym filmem produkcji Woody’ego Allena. Jutro ostatni dzień treningu i ostatnie przygotowania sprzętu do Mistrzostw. We czwartek trener zgłasza nas do regat. W piątek mimo słabo wiatrowych prognoz pierwszy dzień regat.
29.08.11
Niestety nasze dzisiejsze plany związene z wypadem do kina legły w gruzach, ponieważ po treningu nie mieliśmy już siły i marzyliśmy o obiedzie. Jeszcze troche pracy przy sprzęcie i wreszcie dotarliśmy do domciu. Wiaterek mieliśmy znowu od brzegu, a konkrentnie od klifu w Orłowie. Był kręcący i bardzo szarpiący. W największych szkwałach dochodził nawet do 30 knt. Odbył się 1 trening. Na wodzie nie było zbyt ciepło, temperatura odczuwalna dochodziła do 15 st. Zaliczyliśmy dziś nawet jedną glebę, przy robieniu zwrotu przez sztag, fok nie został przeknagowany. Plusem tego jest to, że przepłukaliśmy żagle. Co prawda w lekko słonej wodzie, ale… Jutro kolejny trening, też tylko jeden. Pływamy do środy, a we czwartek dzień relaksu przed Mistrzostwami. Gorące pozdrowienia z Pomorza. Emil i Piotrek.
28.08.11
Pogoda była dobra, nieco chłodniej niż wczoraj, dziś trenowaliśmy głównie starty i półówki. Odbyły się też wyścigi, ale wiatr był bardzo szarpiący (od 5-15 knt)i kręcący (zmiany po 50-60 st.). A wszystko dlatego, że wiało od brzegu. Kiedyś trener obiecał nam, że przy trenowaniu żeglarstwa pojawią się: krew, pot i łzy. Jak do tej pory wszystko się sprawdziło. Dziś naprzykład przy jedej z połówek nagle z masztu wyskoczył wpięty wcześniej spinaker bom, który trafił prosto w łuk brwiowy mojego załoganta. Mieliśmy troche krwi, ale Piotek jest twardzielem i popłyneliśmy dalej. Na jutro dla odprężenia przed regatmi mamy zaplanowane kino.
27.08.11
Ku mojemu zdziwieniu była dziś piękna żeglarska pogoda. Rzadkie w tym roku słońce w połączeniu z fajnym wiatrem, do 25 knt sprawiły, że wszyscy po treningu byli zmęczeni, ale bardzo zadowoleni. Odbył się jeden ale za to porządny 4 godzinny trening. Po południu większość nie miła już siły. Może dlatego, że niektórzy sprawdzili temperaturę Bałtyku. I tak to w tym miejscu chciałbym opowiedzieć historie, która dziś mi się przydarzyła: Pod koniec treningu przy wchodzeniu na górny znak, którym był ponton trenera i odpadaniu, w niewyjaśnionych okolicznościach razem z załogantem znaleźliśmy się w wodzie. Niestety łódka nie była tak miła i nie poczekała na nas. Popłynęła ok. 15 m, zrobiła zwrot przez rufę, po czym wyostrzyła i wywaliła się na zawietrzną. Cała reszta wchodząc ciasno na górny znak patrzyła ze zdziwieniem i zadawała sobie pytanie: a gdzie załoga?! Poza tym, że było śmiesznie zrobiło się też niebezpiecznie, ponieważ załoga wchodząca za jako kolejna z ledwością wyostrzyła, aby uniknąć zderzenia z nami w wodzie. 2 łódki z kolei musiały zrobić zwroty widząc płynącą łajbę bez załogi. Wszystko skończyło się dobrze. Dopłynęliśmy do łódki (co nie było łatwym zadaniem przy zafalowaniu ok. 1,5m), postawiliśmy ją i ruszyliśmy dalej. Ta przygoda zapadnie mi w pamięci do końca życia. Pozdrowienia z upalnej Gdyni. Emil i Piotrek.
26.08.11
Po przyjsciu do portu zabraliśmy się za taklowanie łódek, ale szans na wypłyniecie do godz. 11.45 nie było przez straszną mgłę. Na szczeście się udało, ale nie na długo , bo już ok 15 siadł wiatr i wyścigi treningowe odbywały sie w strasznie trudnych warunkach. Mało tego! Historia lubi się powtarzać i tak jak ostatnio wyhalsowaliśmy się w morze aby potem potrenować pełne, a tu psikus znowu odkreciło i do portu z falamni od rufy przy wietrze do 3 knt nie dało się halsować w strone portu. Wtedy trener wziął nas na hol i tak wróciliśmy. Dobra wiadomość jest taka, że świeciło słonko i temperatura przekraczała 28 st. Troche opaleni i zmęczeni zbieramy siły na jutro.
25.08.11
Dzisaj mieliśmy wiecej szczescia i dało się pożeglować w wietrze o sile od 15 do 18 knt, ale niestety tylko na porannym treningu. Po przerwie na prowiant trener zadecydował, że zostajemy na brzegu, ponieważ zflauciło. Wspólne prace bosmańskie przy sprzęcie pozwoliły na integracje grupy.
24.08.11
3 dzień zgrupowania nie przyniósł nam pięknej żeglarskiej pogody. Po porannej burzy z ulewą próbowaliśmy po południu troche popływać. Udało się, nawet przy wietrze do 18 knt, ale tylko godzinkę. Niestety w pewnym momencie po wyhalsowaniu sie w morze wiatr siadł i odkręciło o 180 st. Trener nas musiał scholować do portu, ale i tu nie obyło sie bez przygód, jedna z zawodniczek utopiła wylewajkę próbując ją podać koleżance . Generalnie dnia nie można zaliczyć do udanych pod względem sportowym, ale mamy nadzieje na lepsze warunki jutro.Pozdrowienia. Emil
22.08.11
Po długiej i męczącej podróży ok godz. 14 przywitałem Gdynie. Najpierw była przyspieszona aklimatyzacja, a wieczorem taklowanie łódki.